Alek 100% racji. Czy to wina właściciela, że pracownik zarabia 1000 zł?
Podczas rozmowy w sprawie pracy są ustalane warunki,
jeśli dojdzie do podpisania umowy to obie strony winne być zadowolone.
Nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma.
Taki mamy rynek.
Ludzie przychodzą na rozmowy o pracę (stanowisko nie specjalistyczne)
i na pytanie "ile Pan/Pani chciałby zarabiać" najczęściej padają widełki 1100-1300 zł.
Czy to moja wina?
Czy jeśli 'wynegocjuję' dodatkowo tą najniższą krajową, czyni mnie
to przedsiębiorcą wyzyskiwaczem? Jeśli ktoś się na to godzi to jego problem.
Kolega z Katowic zatrudnia ludzi w Białymstoku - dlaczego?
Fachowcy tacy sami a wymagania finansowe o 30% niższe.
Dobra, niech powisi chwilę i kasować trzeba